Ciągłe infekcje górnych dróg oddechowych, kaszel, katar i powiększone migdałki to koszmar wielu rodziców. Znamy ten scenariusz doskonale – nasz młodszy syn również przechodził przez to piekło. Czy skalpel to jedyne rozwiązanie? Absolutnie nie.

Jako młodzi i jeszcze wtedy nieświadomi rodzice, żyliśmy w ciągłym stresie. Nasz syn bez przerwy zapadał na zapalenia oskrzeli i płuc. Jego stan komplikował polip w nosie oraz mocno powiększone migdałki, które uniemożliwiały mu normalne oddychanie – musiał oddychać wyłącznie przez usta.
Biegaliśmy od lekarza do lekarza, wydawaliśmy fortunę na prywatne wizyty i kolejne „cudowne” leki. Niestety, żaden antybiotyk nie przynosił trwałej poprawy. Byliśmy bezradni.
„Jedyny ratunek” – wyrok medycyny konwencjonalnej
W pewnym momencie lekarze postawili sprawę jasno: operacja. Zasugerowano nam wycięcie migdałków jako jedyny sposób na przerwanie pasma niekończących się chorób. Byliśmy już o krok od podjęcia tej decyzji. Zmęczenie i bezsilność robiły swoje.
Jednak coś nas tknęło. Postanowiliśmy skonsultować się jeszcze z pewnym mądrym człowiekiem z Białegostoku. Ta wizyta zmieniła wszystko.
Dlaczego nie wolno wycinać migdałków?
Ten człowiek powiedział nam wprost: „Broń Boże nie wycinajcie mu migdałków, bo okaleczycie go na całe życie!”.
Wyjaśnił nam coś, co dziś wydaje się oczywiste – migdałki nie są błędem natury. To nasza pierwsza linia obrony. Są strażnikami układu odpornościowego, które chronią organizm przed zarazkami i infekcjami. Usuwając je, pozbawiamy dziecko naturalnej tarczy ochronnej.
Prawdziwy winowajca: Nabiał i śluz
Zamiast leczyć objaw (powiększone migdałki), musieliśmy usunąć przyczynę (stan zapalny). Zalecenie było proste, choć wtedy dla nas szokujące: całkowite odstawienie nabiału.
Musieliśmy wyeliminować mleko, sery, jogurty i wszelkie pochodne. Dlaczego? Ponieważ krowie mleko silnie zaśluzowuje ludzki organizm. Nadmiar śluzu staje się idealną pożywką dla bakterii i przyczyną przewlekłych stanów zapalnych dróg oddechowych.

Mit „zdrowego mleka”
Wtedy odżywialiśmy się tradycyjnie. Wszyscy wkoło powtarzali: „pij mleko, będziesz wielki”, „dzieci potrzebują nabiału na kości”. Dziś wiemy, że to jedna wielka ściema marketingowa. Choć początkowo byliśmy sceptyczni i niegotowi na odstawienie mięsa, postanowiliśmy zaryzykować z nabiałem.
Efekt? 3 miesiące do pełnego zdrowia
To, co stało się później, przeszło nasze oczekiwania. Po odstawieniu produktów mlecznych:
- W ciągu 3 miesięcy zniknęły wszelkie zapalenia.
- Migdałki wróciły do normalnych rozmiarów.
- Polip w nosie po prostu zniknął (mimo że wcześniej był bezskutecznie traktowany laserami).
- Syn odzyskał swobodny oddech przez nos.
Nasz syn wyzdrowiał dzięki jednej, prostej zmianie w diecie. Bez skalpela, bez bólu i bez leków.
Jak wspomóc oczyszczanie? Moc chlorofilu
Usunięcie nabiału to podstawa, ale proces zdrowienia można przyspieszyć. Tutaj z pomocą przychodzi chlorofil.
Aby oczyścić płuca i oskrzela z zalegającego śluzu, włącz do diety dziecka (i swojej!) dużą ilość zielonych roślin. Świeżo wyciskane soki to prawdziwa bomba zdrowotna.

Co warto wyciskać?
- Jarmuż
- Pietruszkę
- Trawę pszeniczną
- Seler naciowy
- Kapustę rzymską
Zielone soki działają jak naturalny „detergent” dla Twoich płuc. W ten sposób możesz pożegnać się nie tylko z powiększonymi migdałkami, ale też z astmą i innymi schorzeniami układu oddechowego.
Zanim zgodzicie się na inwazyjny zabieg, spróbujcie poszukać przyczyny. Natura rzadko się myli – myli się zazwyczaj nasza dieta. Wyeliminuj nabiał, wprowadź zieleń i zobacz, jak organizm sam wraca do równowagi!