Byłem bardzo chorowitym dzieckiem. Ciągle łapałem przeziębienia, anginy i zapalenia górnych dróg oddechowych. Lekarze przepisywali antybiotyk za antybiotykiem. Liczyłem, że „wyrosnę z alergii”, ale ona towarzyszyła mi aż do dorosłości.
Miałem wieczny katar, swędzące oczy, problemy z oddychaniem i ciągłe łzawienie.
Funkcjonowałem jakby w ciągłej mgiełce — zmęczony, podrażniony, z zatkanym nosem. To było naprawdę męczące.
Zaczęło się od antybiotyków, sterydów i chemicznych leków — bez trwałych efektów.
Później pojawiła się homeopatia. Przez wiele lat stosowałem granulatki i kropelki, które miały działać energetycznie. Miałem wrażenie, że czasem trochę pomagały, ale nigdy nie w 100%. Objawy wracały, a ja dalej zmagałem się z alergią.
Do momentu, gdy miałem około 35–37 lat.
Wtedy trafiłem na informacje, które zmieniły wszystko — dosłownie.
Od prawie 7 lat nie mam już żadnych objawów alergii.
Zero problemów. Zero reakcji. Zero kataru.
Najważniejsze było zrozumienie, co naprawdę uczula.
I tutaj zaczęła się prawdziwa rewolucja.
Mleko i jego pochodne to jedne z najbardziej uczulających pokarmów na świecie.
Nasze ciało nie jest stworzone do przyjmowania mleka obcego gatunku.
Gdy pozbyłem się mleka, serów, masła i twarogów — od razu było o niebo lepiej.
Chleby, bułki, pizze, makarony — czyli pieczone ziarna — to kolejna ogromnie alergizująca grupa.
Po ich wyeliminowaniu objawy alergii prawie całkowicie zniknęły.
Od czasu do czasu zostawały już tylko drobne plamy czy zaczerwienienia na skórze.
To był ostatni element układanki.
Mięso — trzeci najbardziej uczulający produkt na świecie — również całkowicie odstawiłem.
W momencie, gdy te trzy rzeczy zniknęły z mojego jadłospisu, alergia zniknęła również.
Na dobre.
Oprócz eliminacji nabiału, glutenu i mięsa, wprowadziłem dwie dodatkowe rzeczy.
Zacząłem spożywać gorzkie smaki, które aktywują i oczyszczają wątrobę.
W tym czasie Agnieszka zaproponowała dietę 5 przemian — chińską koncepcję opartą na pięciu smakach, w której smak gorzki odgrywa ważną rolę.
Wątroba zaczęła wyrzucać toksyny — i ciało zaczęło się uspokajać.
Przed każdym posiłkiem zacząłem pić niepasteryzowany ocet jabłkowy — 15 minut wcześniej.
To pomogło usprawnić trawienie i… zupełnie zlikwidować ostatnie pozostałości alergii.
Przez 30 lat męczyłem się z alergią.
Antybiotyki, tabletki, sterydy, homeopatia — nic nie rozwiązało problemu u źródła.
A tymczasem rozwiązanie okazało się zaskakująco proste.
Ciało działa w genialny sposób — wystarczy mu nie przeszkadzać i dostarczyć tego, czego naprawdę potrzebuje.
Spróbuj sam.
Może tak jak ja przekonasz się, że alergia to nie wyrok — a droga do zdrowia może być o wiele prostsza, niż się wydaje.
